Szczotki Tangle Teezer nie trzeba chyba nikomu przedstawiać.
Niekwestionowany hicior i obiekt pożądania wielu kobiet, pragnących
szybkiego i bezbolesnego rozczesywania włosów. W czym sekret jej
popularności? Skąd uwielbienie mas do kawałka plastiku z igiełkami? Miałam okazję go wypróbować, zachwycił mnie, aczkolwiek obyło się bez większych rewelacji. Dzisiaj natomiast przychodzę do Was z recenzją podróbki TT. Czy czymś się różni? Jak wygląda? Co jest lepsze i czy warto inwestować w TT czy lepiej kupić pTT* [*podróbkę Tangle Teezer]? Zapraszam do przeczytania posta!
Najważniejsze zalety wymieniane przez producenta to:
- bezbolesne rozczesywanie splatanych włosów,
- masowanie skóry głowy,
- nie niszczenie struktury włosa podczas czesania
Moje największe obawy względem pTT dotyczyły braku rączki.
Przyzwyczaiłam się do klasycznych szczotek, dlatego wydawało mi się, że
czesanie włosów plastikowym jeżem nie sprawdzi się u mnie. Wizja
wypadającej z dłoni szczotki (szczególnie z mokrej dłoni) przez długi
czas odsuwała mnie od zakupu. W bezpośrednim kontakcie szczotka jednak
zyskała moją aprobatę. Nie w 100%, bo nadal zdarza się, że ją upuszczę,
ale w dużej mierze okazała się pod kątem przyczepności zadowalająca.
Dodam, że mimo kilkunastu upadków na kafelki i panele plastik jest
nienaruszony. A wracając do wypadania z dłoni to myślę, że problem leży przede wszystkim w gładkim plastiku,
z którego została wykonana. Szczególnie błyszczące i śliskie boki pTT
wpływają na wyślizgiwanie się podczas czesania. Fajną rzeczą w pTT jest
fakt, że niezależnie od tego, z której strony ją złapię, czy zwężeniem w
dół czy w górę leży w dłoni wygodnie (zapewne dzięki opływowemu
kształtowi).
I kwestia najistotniejsza, czyli rozczesywanie włosów. W
przypadku moich - prostych, grubych, w dobrej
kondycji, choć o lekko przesuszonych końcach - rozplątywanie włosów
ogólnie nie jest wybitnie trudne. Podróbka Tangle Teezer faktycznie rozplątuje moje mokre włosy znacznie lepiej
niż większość drogeryjnych, plastikowych szczotek. Zdaje się, że to miękkie, sprężyste igiełki o dwóch długościach sprawiają, że nie szarpie włosów tak mocno jak moje dotychczasowe szczotki + wyrywa ich zdecydowanie mniej. W przypadku włosów suchych sytuacja jest troszkę inna. Szczotka z jednej strony wygładza i ujarzmia górną część fryzury, z drugiej jednak zdarza się jej dość często spuszyć końce lub
naelektryzować całą głowę.
Podsumowując moje wrażenia: pTT polubiłam, ale nie pokochałam. Sprężyste igiełki szybko ulegają zniszczeniu - po trzech czesaniach dwie z nich się połamały. Zdecydowanie polecam bardziej oryginalną wersję. Trzeba wziąć pod uwagę, że podróbka niszczy się o wiele szybciej od oryginalki, płata figle i ciąga za włosy.
Link do produktu: http://shipgratis.eu/fachowa-szczotka-do-wlosow-1