Dzisiaj przygotowałam Wam parę recenzji najnowszych nabytków z katalogu Oriflame. Złego słowa na firmę nie powiem, bo produkty ma
rewelacyjne. Jak dla mnie totalny odlot. Przyszło to, na co liczyłam. Aż
dziw, bo dla Karoliny jest ciężko dogodzić, a tu taka niespodzianka! :)
1.Lakier do paznokci Mariza Brilliant
Serce moje i mojej bratowej zostało podbite przez ten lakier. Uwielbiamy wszystko co się świeci. Ma metaliczny, niebieski kolor. Posiada piękny połysk i ładnie mieni się przy świetle. Na
całkowite pokrycie paznokcia wystarczają dwie warstwy. Schnie
błyskawicznie. Konsystencja jest gęsta, nie smuży się, malowanie nim to
czysta przyjemność. Lakier jest trwały, utrzymuje się na paznokciach
przez dobre parę dni. Jak dla mnie to totalna rewelacja, uwielbiam takie
świecidełka :)
2. Woda toaletowa Cocktails & the city fashion addict
Kolejny perfum, który doprowadził mnie do szaleństwa. Przyznam
szczerze, że nie lubię kupować pachnideł w ciemno. Muszę poniuchać,
popsikać i dopiero wtedy zdecydować, czy mi odpowiada. No, ale cóż, raz
kozie śmierć! No i okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Zapach
jest niezwykle orzeźwiający. Ze strony wynika, że jest to
malinowo-kakaowo-piżmowy zapach, ale dla mnie podchodzi bardziej pod
owoce cytrusowe połączone z malinami. Opinia, opinią, ale fakt jest
taki, że zniewala, a takie perfumy uwielbiam. Jedyny minus, to, że nie
utrzymuje się zbyt długo na skórze.
3. Wygładzający szampon HairX
Tutaj
akurat nie mam zbyt wiele do powiedzenia, bo szampon na mnie nie
zadziałał. Szczerze mówiąc - działa jak każdy inny szampon, który
stosowałam. Nie zauważyłam żadnego wygładzenia, czy innej nowości na
swoich włosach. No niestety, i tak bywa. Jednak muszę przyznać, że
zapach jest szczególnie piękny i mnie powalił na kolana. Polecam
chociażby ze względu na niego.
4. Balsam do ust Essentials z witaminą E
W
pomadkę wgryzła się już nawet moja bratanica. Moim zdaniem ma świetne
opakowanie, które bardzo kusi do kupna, bo przecież kobiety lubią to, co
piękne, nie mylę się, prawda? Efekt widać, bo wcześniej przesuszone
usta, teraz są nawilżone i gładkie. Warto mieć takie cudeńko w torebce
podczas mrozów. Uchroni nas przed spierzchniętymi ustami.
5. Żel wysuszający wypryski Pure Skin SOS Deep Action
Jak
mówi producent - żel ma wysuszać wypryski w 8h. Z tym się nie zgodzę,
bo potrzeba mu nieco więcej czasu. Faktycznie, zmniejsza pojedyncze
wypryski, które znikają już po jednej aplikacji. Najlepiej jest go
nakładać na noc, rano niespodzianki znikają lub są prawie niewidoczne.
Wydaje mi się, że w jego składzie zawarty jest alkohol, ponieważ ma taki
specyficzny zapach. Osobiście polecam, ładnie wysusza, można nałożyć
podkład bez żadnych komplikacji. Konsystencja jest gęsta, żelowa, po
paru chwilach zaczyna zasychać i zwalczać wypryski.
A
na koniec przedstawiam Wam lakier z pierwszego punktu, który na dobre
zagościł w naszych serduszkach (czyt. moim i mojej bratowej). Strasznie
żałuję, że mam takie krótkie paznokcie, ale do zdjęć swoich pazurków
użyczyła mi Małgosia :)