PRODUCENT: Cynk praktycznie jako pierwszy z minerałów znalazł zastosowanie w
preparatach dermatologicznych i kosmetycznych. Jest to związek
uczestniczący w syntezie ponad 200 enzymów. Żaden inny mikroelement nie
wpływa na tak wiele procesów zachodzących w organizmie. Od niego zależy
prawidłowa budowa białek, a więc także nowo powstających komórek.
Wpływa on na metabolizm kolagenu, odpowiada za wzrost włosów, paznokci,
regenerację tkanek, wzmacnia układ odpornościowy. Cynk jest także silnym
antyoksydantem. Uczestniczy w wytwarzaniu prostaglandyn regulujących
m.in. funkcje wydzielnicze skóry, a zatem jest także odpowiedzialny za
ilość wytwarzanego sebum.
Cynkowa
maska do twarzy BingoSpa ułatwia oczyszczanie skóry z nagromadzonego
sebum, przywraca jej naturalne pH, ściągają nadmiernie rozszerzone pory,
łagodzą stany zapalne, zmniejszają skłonność skóry do powstawania
zaskórników. Tlenek cynku to skuteczny środek w przypadku drobnych
uszkodzeń skóry, oparzeń, trądziku młodzieńczego.
Wyciąg z aloesu, rumianku i lnu zapewnia intensywnie nawilżenie skóry, łagodzi podrażnienia i zapobiega wysuszaniu naskórka.
Cynkowa maska do twarzy BingoSpa zawiera:
- 15% cynku ( w postaci tlenku cynku)
- 2,5% ekstraktów z aloesu, lnu i rumianku
POJEMNOŚĆ: 150g
CENA: 12,50zł
MOJA OPINIA: Maseczka zamknięta jest w opakowaniu typowym dla kremów. Ma gęstą, lekką konsystencję. Przypomina bitą śmietanę - wygląda niesamowicie i już od początku sprawia, że chce się jej użyć. Jest niezwykle puszysta, dzięki czemu nawet mała ilość wystarcza na pokrycie całej twarzy - najlepiej aplikować ją pędzelkiem. Nie brudzimy sobie rąk, a przy okazji równomiernie nakładamy maseczkę. Z tego co zauważyłam maseczka nie działa na pryszcze, które już się pojawiły. Pozostają one w niezmienionym stanie. Rozjaśnia jednak nieco zaczerwienienia, zwęża pory i sprawia, że na twarzy mamy mniej niespodzianek, a cera jest bardziej jednolita. Całą maseczkę oceniam na plus - na pewno nieco upora się z tłustą skórą, a także z wypryskami, które pojawiają się na naszej buzi. Jest jednak minus maseczki - po jej nałożeniu skóra piecze niemiłosiernie. Nie mogę się doczekać, aż ją zmyję. Myślałam, że to może jakaś reakcja wywołana podrażnieniem, ale nie. Skóra nie jest zaczerwieniona - taki jest po prostu efekt jej działania. Być może spowodowane jest to wysokim stężeniem kwasu cytrynowego, po przeczytaniu opinii zauważyłam, że tak jest praktycznie u każdej osoby, która używa/używała tej maseczki.